sobota, 18 stycznia 2014

"Jedna radość przepędza wszystkie troski". Dziękuje, że jeszcze tu ktoś wchodzi. Mimo, że ja zrezygnowałam, ale chcę o tej książce zapomnieć. A blog o nim mi nie pomoże...

sobota, 4 stycznia 2014

Informacja

"Smutek nie odchodzi sam...to ty musisz go pożegnać, pozwolić mu odejść..." Tak nie będę już pisać, odchodzę. Mam żal do siebie, ale straciłam chęci zaczynam wszystko od nowa. Mój nowy blog brzmi "potterowie-poczatki.blogspot.com". Może jeszcze się spotkamy więc nie piszę "Żegnajcie".

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Rozdział 9 - Przepowiednia

Czułam jego obecność wszędzie, chciałam mu powiedzieć o dziecku. Spytać się go jak je nazwiemy. Zapewne będzie chciał dać jakieś indyjskie imię. Ja chciałam je nazwać Chelsea lub Parvati, a jeśli będzie chłopcem to może Anik. Na samą myśl o Renie łzy zaczęły padać wielkimi kroplami na podłogę. Ktoś zastukał w drzwi do pokoju.Nawet nie miałam siły odpowiedzieć. Wszedł Kishan:
- Kells, odnajdziemy go!
- Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości - zacytowałam z goryczą
Jednak Kishan patrzył na mnie nie rozumiejącym wzrokiem.
- Szekspir - uśmiechnęłam się machinalnie, ale zaraz poddałam się rozpaczy
- Kelsey wiem co czujesz też straciłem ważną osobę, ale sama mi mówiłaś, żeby iść dalej, żeby się nie zatrzymywać! -  powiedział z naciskiem.
Serio tak mówiłam w takim razie już wiem jak bardzo się pomyliłam!
Czułam pustkę, która wypełniła całe moje serce...
Zamknęłam oczy, zobaczyłam Rena wołającego mnie. Krzyczałam do niego, a on tylko kiwał z uśmiechem głową. Na szczęście nie był w niewoli siedział przy jakimś jeziorze. Próbowałam mu powiedzieć o tych ważnych rzeczach, ale nie potrafiłam. Wykrztusiłam tylko:
- Mudźe thumse pijar hai Ren*...
- Ja też prija!
Moja wizja się rozmazała. Chciałam, żeby trwała cały czas, a nawet dłużej. Łzy spływały po mojej twarzy, a ciałem wstrząsał szloch.
Nie, nie muszę go odnaleźć za wszelką cenę!
- Kells? Wiesz, że jak wybiegłaś ze świątyni Durga wręczyła mi kartkę z przepowiednią na, której piszę co musimy zrobić? - spytał cicho Kishan
Podskoczyłam i popatrzyłam na niego ze wściekłością teraz mi to mówi?! Podał mi kartkę na,której pisało:
       Idźcie w miejsce zagłady i spokoju w miejsce miłości i nienawiści w miejsce znane z lawy. Miejsce piękne i przerażające zarazem. A stamtąd przynieście dar wielki wodę i ogień.
***
Tak wrzuciłam kolejny post, a teraz: * Kocham Cię nie wiem czy dobrze napisałam to w hindi, ale mam nadzieje, że tak. Proszę o komentarze w których będzie napisane co mam poprawić, bo chcę, żeby rozdziały były jak najlepszej jakości... Pozdrawiam Was i tu takie Sylwestrowe:
 
  Życzę Wam duużo zdrowia i szczęścia! W nowym roku 2014

piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 8 - Smutek

Spakowana zeszłam na dół, Kishan z obrażoną miną usiadł za kierownicą ja wolałam usiąść z Renem z tyłu. Oparłam głowę o jego ramię i usnęłam. Po paru godzinach obudził mnie jego szept:
- Wstawaj Kelsey
- Już dojechaliśmy - zapytałam równie cicho
- Tak, musimy dojść tylko na górę...
- Jaką górę?
- Małą...
Wstałam czy tego chciałam, czy nie musiałam iść. Delikatny wiatr muskał moją twarz w końcu, zobaczyłam świątynie. Niestety wtedy pojawiła się ONA! Anamika. Delikatnym krokiem podeszła do nas i chwyciła Rena za rękę, wyrywał się, ale już zakręciła sznurem i znikli.
- Ren... NIE!!! REN!!! - krzyczałam w moich oczach pojawiły się łzy nie mogłam go znowu stracić!
Upadłam nie byłam w stanie się podnieść. Po paru kwadransach, poczułam, że  ktoś mnie nie się. Wyrwałam się Kishanowi i zaczęłam biec w kierunku świątyni.
- Kells! Zaczekaj! - krzyczał za mną
- Nie chcę na nic czekać. Już raz go straciłam, nie chcę, żeby historia się powtórzyła!
Biegłam na oślep moje włosy rozwiązały się z warkocza, ale mnie to nie obchodziło. Chciałam tylko odzyskać Rena. Wpadłam do świątyni i wrzasnęłam do kamiennej Durgi:
- Jak mogłaś, go znowu zabrać! Jak!
Kishan położył rękę na moim ramieniu i wyszeptał:
- Cii... bilauta to i tak nic nie da.
- Nie nazywaj mnie tak! - wydarłam się jeszcze głośniej.
Wtedy Durga ożyła jej osiem ramion zaczęło delikatnie wirować, a potem rozległ się jej miękki i spokojny głos:
- Moja córko uspokój się. Wszystko będzie dobrze.
- Nic nie będzie dobrze! Znów go wzięłaś!
- Nie ja tylko, moje przeszłe ja! Anamika (czyli ja) rozpacza po stracie męża! - tu rzuciła srogie spojrzenie Kishanowi.
- To nie jego wina rozdzieliłaś amulet, a on przybył by pomóc go nam złączyć!
- Widocznie mój mąż nie powiedział Ci wszystkiego, czyżbyś zapomniała, że On miał być tygrysem Damonem? I on miał być tygrysem?
No tak przecież o to chodziło, żeby Durga miała swojego tygrysa!
- Kishanie? - tu popatrzyłam na niego znacząco. Odchrząknął, ale nic nie powiedział.
- A teraz mój zdradziecki mężu wyjdź! Chcę porozmawiać z moją córką w cztery oczy!
Kishan wyszedł nie chętnie.
- Na początku powiem ci "dobrą nowinę" już za parę miesięcy rodzina Rajarama powiększy się o jednego człowieka więcej.
Co zaczęłam intensywnie myśleć o co jej chodzi? Czyżby o to, ale nie to niemożliwe!?
- Czy ja będę mieć dziecko?
- Tak moja córka urodzi ci się syn lub córka.
Wtedy ujrzałam w swojej głowie dziecko o kobaltowych oczach Rena. Nie ono ma mieć złote oczy! 


wtorek, 24 grudnia 2013

Wigilia

Z okazji Wigilii życzę Wam wszystkiego co najlepsze to co Wam się tylko wymarzy. Niepowtarzalnych chwil z rodziną.  Ciepła rodzinnego i dużo szczęścia.

niedziela, 22 grudnia 2013

Rysunek

Nie jest to cudo, ale według mnie jest ładne. Wzorowałam się na swoim zdjęciu profilowym. Jest to Ren. Może zrobię Kishana, ale nie obiecuję...
Właśnie zobaczyłam jak kocham tygrysy (na razie, kiedy zobaczę prawdziwego zapewne zmienie zdanie.

sobota, 21 grudnia 2013

Informacja

Przez swoją nie uwagę zmieniłam nazwę.... Jednak za parę miesięcy :( Wrócę do dawnej.... Jeśli mi się uda. Jeśli by ktoś wiedział jakby to zrobić legalnie to proszę...